Cezary Bodzianowski, Latający Holender
Cezary Bodzianowski
Latający Holender, 2003, wideo, 8 min 58 s
Kolekcja II Galerii Arsenał w Białymstoku. Praca zakupiona przez Podlaskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych
Cezary Bodzianowski pojawia się w miejscach realizacji swoich działań w sposób nieoczekiwany, a jego wejście w otoczenie i budowanie zdarzenia wiąże się z zakłóceniem rytmu toczącego się wokół życia. Mimo iż, jak mówi, reakcja widzów na kształtowane przez niego sytuacje nie jest dla niego istotna, to jednak jawi się jako kluczowy element jego prac. Działania Bodzianowskiego są starannie zaplanowane. Artysta traktuje je jako efekt obserwacji rzeczywistości i uważnego spaceru, będącego najlepszą metodą poznania świata. Realizację akcji porównuje też do malowania obrazu, mówi o „przenoszeniu obrazu do świata” zamiast „przenoszenia świata na obraz”. Zdarzenie jest więc swoistym obrazem idealnym, w którym artysta i dzieło ulegają całkowitemu stopieniu.
Latający Holender jest dokumentacją zdarzenia, które miało miejsce w Katowicach w 2003 r. Bodzianowski pływał żaglówką po stawie Maroko, w parku niedaleko Osiedla Tysiąclecia. Podobnie jak w wielu innych pracach, tak i w Latającym Holendrze odwołał się do miejsca zaniedbanego. Staw powstał w dawnym wyrobisku, a jego nazwa pochodzi od potocznej nazwy dzielnicy Bederowiec, istniejącej niegdyś w miejscu Osiedla, od lat 30. do 50. ubiegłego wieku zamieszkanej przez miejską biedotę. W filmie płynie nucona z offu melodia skomponowana przez Krzysztofa Komedę do filmu Nóż w wodzie Romana Polańskiego (1961).
U podstaw działań Bodzianowskiego leży hermetyczna narracja kształtująca alternatywną rzeczywistość każdego obrazu-zdarzenia. W Latającym Holendrze na jej przeplatające się wątki składają się zarówno działania artysty, jak też legenda tytułowego statku widma przynoszącego nieszczęście oraz misterna fabuła filmu Polańskiego, do której odnosi muzyka płynąca w tle. Akcja filmu rozgrywa się na jachcie, którym rejs odbywają dziennikarz sportowy, jego żona i przypadkowy autostopowicz. Zdarzenie zrealizowane przez Bodzianowskiego, odstając od powszednich zachowań, nie tylko podważa codzienne rytuały, ale też materializuje pojemną znaczeniowo ideę podróży, obecną zarówno w legendzie, jak i filmowym obrazie Polańskiego.
Izabela Kopania
Latający Holender jest dokumentacją zdarzenia, które miało miejsce w Katowicach w 2003 r. Bodzianowski pływał żaglówką po stawie Maroko, w parku niedaleko Osiedla Tysiąclecia. Podobnie jak w wielu innych pracach, tak i w Latającym Holendrze odwołał się do miejsca zaniedbanego. Staw powstał w dawnym wyrobisku, a jego nazwa pochodzi od potocznej nazwy dzielnicy Bederowiec, istniejącej niegdyś w miejscu Osiedla, od lat 30. do 50. ubiegłego wieku zamieszkanej przez miejską biedotę. W filmie płynie nucona z offu melodia skomponowana przez Krzysztofa Komedę do filmu Nóż w wodzie Romana Polańskiego (1961).
U podstaw działań Bodzianowskiego leży hermetyczna narracja kształtująca alternatywną rzeczywistość każdego obrazu-zdarzenia. W Latającym Holendrze na jej przeplatające się wątki składają się zarówno działania artysty, jak też legenda tytułowego statku widma przynoszącego nieszczęście oraz misterna fabuła filmu Polańskiego, do której odnosi muzyka płynąca w tle. Akcja filmu rozgrywa się na jachcie, którym rejs odbywają dziennikarz sportowy, jego żona i przypadkowy autostopowicz. Zdarzenie zrealizowane przez Bodzianowskiego, odstając od powszednich zachowań, nie tylko podważa codzienne rytuały, ale też materializuje pojemną znaczeniowo ideę podróży, obecną zarówno w legendzie, jak i filmowym obrazie Polańskiego.
Izabela Kopania