en
Menu
Strona główna - Galeria Arsenał

Grzegorz Klaman, Katabasis

Grzegorz Klaman, Katabasis

A-
A+

Grzegorz Klaman

Katabasis, 1993, 3 kasety (stal, aluminium, preparaty organów ludzkich), 42 × 57 × 15 cm każda, głośnik, butla gazowa z palnikiem

Kolekcja II Galerii Arsenał w Białymstoku. 2 elementy zakupione przez Galerię Arsenał, 1 element podarowany Galerii Arsenał przez artystę

Katabasis należy do prac, w których Grzegorz Klaman zgłębia relacje między ciałem, władzą i wiedzą. Jego rozważania inspirowane są pismami Michela Foucaulta i esejem Metafizyka mięsa Jolanty Brach-Czainy (1992). Instalacja, której tytuł oznacza zejście do otchłani, to trzy stalowe kasety zawierające fragmenty ludzkiego ciała w formaldehydzie: oko, ucho i język. Towarzyszy im butla gazowa z palnikiem i dźwięk przypominający naukę artykulacji głosek.
 
Krytycy i artysta podkreślają wagę przeniesienia preparatów anatomicznych ze sfery medycyny w obręb sztuki. Ta dekontekstualizacja postrzegana jest jako przywrócenie ciału symbolicznego znaczenia, zawłaszczonego przez medycynę. Nauka traktowana jest tutaj jako jeden z instrumentów władzy, produkującej wiedzę w celu panowania nad społeczeństwem. Badania z zakresu transplantologii, genetyki i embriologii wymagają nakładów finansowych, przez co kojarzone są z rosnącymi wpływami korporacji i postrzegane jako czynniki, które mogą mieć wpływ na przekształcanie życia tak w sensie biologicznym, jak społecznym i ekonomicznym. Ciało traci więc autonomię, stając się obiektem i (pośrednio) narzędziem manipulacji.
 
Prace, w których Klaman wykorzystywał preparaty anatomiczne, wywołały liczne kontrowersje. Artyście zarzucano desakralizację sztuki i bezczeszczenie ciała. Krytycy mu przychylni wskazywali z kolei, że naświetla on liczne, na co dzień przemilczane problemy na styku nauki i władzy. Katabasis prowokuje wiele pytań z zakresu np. historii kultury i bioetyki. Można zapytać o znaczenie zabiegu przeniesienia preparatów anatomicznych w sferę sztuki, a także o to, czy nie anektuje ona ciała w taki sam sposób, jak robi to nauka. Zakonserwowane organy zawsze były obiektem zainteresowania obu tych dziedzin, eksponowano je w gabinetach osobliwości, a później, tak jak dzieła sztuki, w muzeach. Jakie miejsce zajmują prace Klamana w długiej tradycji kulturowych interpretacji ciała? Te i wiele innych kwestii ciągle czeka na swego badacza.
 
Izabela Kopania


 



Ciało człowieka jest maszyną. Pierwszy raz w sposób dobitny przekonanie to wyraził Réne Descartes, filozof, którego wpływ na obecny kształt cywilizacji zachodniej możemy dostrzec analizując rozwój nauk biomedycznych. Organizm ludzki, ciało człowieka przestało być traktowane jako świętość. Nienaruszalność ciała po śmierci nie jest zasadą, do której przywiązujemy szczególną wagę. Zmarły jest przecież rezerwuarem części zamiennych, które przydać się mogą żywym ludziom, cierpiącym na różnego rodzaju schorzenia. Jesteśmy w stanie przeszczepiać serce, nerki, wątrobę, płuca oraz inne organy. Podejmujemy skuteczne próby przyszywania ludziom dotkniętym kalectwem dłoni odciętych z ciał osób zmarłych. Coraz śmielej analizujemy możliwości hodowli organów ludzkich. Nasze ciała upodabniają się niejako do otaczających nas różnego rodzaju mechanizmów i maszyn. Zaczynamy je traktować dokładnie tak, jak traktujemy samochody. Gdy samochód się psuje, przestaje działać, udajemy się do mechanika, który konkretną część, będącą przyczyną awarii, naprawia, ulepsza bądź wymienia na nową. Gdy nasz organizm przestaje funkcjonować właściwie, postępujemy dokładnie tak samo – udajemy się do lekarza, który określony narząd-przyczynę awarii naprawia, ulepsza bądź wymienia.

 

Krytycy piszący o pracach Grzegorza Klamana, których częścią składową są organy ludzkie, często używają magicznych słów, mających tłumaczyć sens ich wykorzystania. Tak więc pojawiają się twierdzenia, iż artysta ukazuje widzom niechętnie uświadamianą sobie prawdę, iż człowiek to mięso, iż „mięsność” to niezwykle istotny aspekt ludzkiej egzystencji. Kreowanie Klamana na artystę prezentującego widzom podroby nie wydaje się słuszne. Bo to nie mięso w jego pracach jest ważne, lecz wprowadzenie w obręb sztuki prawdziwych fragmentów ciała, konkretnych organów traktowanych jako przedmioty. Tak jak artysta stworzyć może instalację z części silnika samochodowego, tak też stworzyć może instalację z narządów składających się na organizm ludzki. Klaman uświadamia nam, iż dla współczesnego człowieka nie ma istotowej różnicy między akumulatorem w samochodzie a wątrobą w ciele człowieka. Zarówno akumulator, jak i wątroba są częściami większego mechanizmu, częściami, które można ulepszać, naprawiać, wymieniać, traktować w pełni utylitarnie, wykorzystywać do różnych celów, nie tylko tych, jakie immanentnie są im wyznaczone.

 

Pamiętać jednak należy, iż człowiek nie panuje jeszcze w pełni nad mechanizmem, jakim jest ciało. Nie wiemy wszystkiego o całości ani o częściach składowych organizmu. Wiele kwestii owianych jest tajemnicą, z czego, można przypuszczać, Grzegorz Klaman zdaje sobie sprawę. W pracach artysty organy ludzkie nie są bezpośrednio dostępne, od widza oddziela je twarda, metalowa osłona. Dopiero gdy osłona zniknie, zostanie rozbita, nastąpi całkowite ich uprzedmiotowienie. Jednak już teraz mamy z nimi styczność, podchodzimy do nich podobnie, jak podchodzi się do obrazów czy też po prostu asortymentu sklepowej wystawy. Mechanizm  ciała ludzkiego kryje w sobie coraz mniej tajemnic, staje się czymś zwyczajnym.

 

Kamil Kopania

Katalog prac

Artyści